Brytyjska firma Totm przeprowadziła wśród kobiet ankietę, która wykazała, że dla ponad połowy z nich informacja o dostępności darmowych produktów menstruacyjnych w firmie pozytywnie wpłynęłaby na decyzję o przyjęciu oferty pracy.
Pracodawcy w Europie coraz częściej dostrzegają ten niuans. W Szwecji dofinansowywana przez państwo organizacja Mensen realizuje program, w ramach którego pomaga przedsiębiorstwom w dostosowywaniu się do potrzeb osób menstruujących. Chodzi m.in. o udostępnianie koszy na śmieci w toaletach, darmowych podpasek i tamponów czy wprowadzanie elastycznych godzin pracy. Mensen uwagę poświęca także firmom, które zatrudniają pracowników fizycznych. Ci mają utrudniony dostęp nie tylko do środków higieny, ale i samych toalet. – Choć Szwecja cieszy się reputacją państwa szanującego prawa kobiet, temat menstruacji w miejscach pracy nadal stanowi problem. To coś, o czym trzeba rozmawiać, bo jest normalną funkcją organizmu – przekonywała Klara Rydström, która kieruje projektem organizacji.
Te przedsiębiorstwa, które decydują się na współpracę z Mensen – przechodzą szkolenia i wprowadzają reformy – mogą otrzymać specjalny certyfikat, który potwierdza, że dany pracodawca jest przyjazny osobom menstruującym. Jako pierwszy pochwalił się nim w 2019 r. start-up z Göteborga Forza Football. – To dowód, że dbamy o dobre środowisko pracy dla kobiet – mówiła wówczas zatrudniona tam Josefin Eklund. Efekt domina zadziałał natychmiast. Kolejne start-upy z Göteborga zaczęły wprowadzać nie tylko bezpłatną ochronę sanitarną, ale i środki przeciwbólowe dla menstruujących pracowników.
Tego rodzaju inicjatywy bywają jednak krytykowane. Szwedzki dziennikarz Ivar Arpi twierdzi, że specjalne traktowanie kobiet może jedynie wzmocnić antyfeministyczne nastroje. Sugeruje bowiem, że mężczyźni i kobiety nie są równi, ponieważ kobiece ciała nie funkcjonują tak samo.
Pomysł udostępniania pracownikom darmowych podpasek i tamponów ma swoich przeciwników także poza granicami Szwecji. – Firmy bardzo rzadko oferują przyjazne dla środowiska alternatywy, takie jak podpaski wielokrotnego użytku, bielizna menstruacyjna, krążki czy kubeczki. Wybierając uniwersalne, bezpłatne produkty, ryzykuje się uzależnieniem od produktów jednorazowych – przekonywała założycielka francuskiej organizacji na rzecz ubóstwa menstruacyjnego Règles Élémentaires Tara Heuzé-Sarmini.
Taka argumentacja zdaje się nie zniechęcać pracodawców do podejmowania konkretnych decyzji. W czasie pandemii kolejne firmy zaczęły otwierać się na możliwość wsparcia swoich menstruujących pracowników. Na taki ruch zdecydowała się m.in. globalna firma farmaceutyczna Theramex. Produkty sanitarne dostępne są w jej biurach na całym świecie.
Niektórzy poszli jednak o krok dalej. Francuska spółdzielnia La Collective i firma Coexist z Bristolu jako jedne z pierwszych na świecie wprowadziły urlop menstruacyjny. Podobne rozwiązanie realizowane jest obecnie z inicjatywy samorządowców w kilku hiszpańskich gminach. Każdy pracownik, który czuje taką potrzebę, może w ostatniej chwili wysłać e-maila do przełożonego z prośbą o dzień wolny. Wynagrodzenie jest w takiej sytuacji w całości nieobecnemu pracownikowi wypłacane. – Ten urlop pozwala uniknąć podwójnej kary: bólu fizycznego i utraty wynagrodzenia. Zwłaszcza że działalność spółdzielni nie pozwala na telepracę – wyjaśniał Dimitri Lamoureux z La Collective.
Choć menedżerowie Coexist odnotowali wzrost zaangażowania i produktywności, ich decyzja wywołała debatę na temat sensu wprowadzania takich rozwiązań. Według Georgette Sand – założycielki feministycznego stowarzyszenia Ophélie Latil – urlop menstruacyjny może stać się czynnikiem dyskryminującym kobiety na rynku pracy. – Jesteśmy już wystarczająco szykanowane – mówiła. Krytycy argumentują, że polityka ta jest protekcjonalna i przedstawia kobiety jako słabe.
Pojawiają się także głosy, że rozwiązanie to daje osobom menstruującym przewagę nad pozostałymi. Zarzuty te odpiera międzynarodowa firma rekrutacyjna Talent International. „Realizacja urlopu miesiączkowego odnosi się do zasady sprawiedliwości, ponieważ wszyscy pracownicy powinni mieć takie samo prawo do zdrowia. Większość środowisk pracy i polityk jest zbudowana z myślą o biologicznych cechach mężczyzn. To rozwiązanie po prostu wspiera naturę kobiecych ciał” – napisano na stronie jej berlińskiego oddziału. Biorąc pod uwagę, że zespół Talent International w Berlinie składa się w 80 proc. z kobiet, w ubiegłym roku tam również wprowadzone zostały urlopy menstruacyjne. Firma przekonywała, że po prostu dba o komfort fizyczny i psychiczny współpracowników.
Tekst został opublikowany na gazetaprawna.pl 7 kwietnia 2022 r.